Żadna organizacja nie powstaje w próżni, nasza również nie. Dzisiejszy artykuł porusza, w pewnym sensie, tematy podstawowe. Dowiecie się z niego, po co nam fundacja, ile na niej zarabiamy i kto nam pomaga w jej prowadzeniu. Zapraszamy do lektury.
Skąd pomysł na fundację?
Zauważyliśmy, że jednym z częstych pytań było właśnie to najprostsze, dlaczego nasza organizacja w ogóle powstała? Argumentowane było całkiem słusznym dopiskiem: “Jest ich sporo, czemu nowa?”. Przypomnimy więc nieco z naszej historii.
Bezpośrednim powodem założenia fundacji był projekt EltenLink – portal społecznościowy dla niewidomych. Powstał z pasji i dzięki talentowi Pana Prezesa – Dawida Piepera. Z czasem jednak rozrastał się i zyskiwał popularność tak bardzo, że nie mógł nim zarządzać jeden człowiek i niezbędnym stało się nadanie mu osobowości prawnej. Jednocześnie chcieliśmy dzielić się doświadczeniem z większą grupą zwłaszcza młodych niewidomych, dlatego znacznie rozszerzyliśmy naszą działalność, w miarę pojawiania się pomysłów na nowe projekty.
Gdyby nie fundacja, nie moglibyśmy też drukować 3D. A jest to teraz nasz sztandarowy projekt, który, jak wierzymy, realnie wpłynie na los wielu niewidomych.
Sama seria #ZapytajNiewidomego daje możliwość szerzenia wiedzy o niewidomych i niewidzeniu w sposób optymalny dla tych wszystkich, którzy chcieliby rozwiać konkretne wątpliwości, a jednocześnie nie mają w swoim otoczeniu osób niewidomych lub, z jakiegoś powodu, o niektóre rzeczy nie chcą ich pytać. Dokładamy też wszelkich starań, by w serii tych artykułów można było poznać różne punkty widzenia na poruszone w formularzu kwestie.
Finanse
Jak fundacja, to i fundusze muszą się pojawić. A gdzie są pieniądze, tam też jest nimi zainteresowanie. Dostaliśmy więc pytanie o to, ile na fundacji zarabiamy, zakończone raczej jednoznacznym: przyznacie się?
Oczywiście, że się przyznamy, są to informacje jawne i, po opublikowaniu sprawozdania finansowego przez KRS, do samodzielnego sprawdzenia. Aktualnie żaden członek Zarządu nie zarabia poprzez działalność w fundacji. Środki wpływające na konto fundacji przeznaczane są na pokrycie kosztów związanych z jej prowadzeniem lub realizacją projektów. Jeśli pieniądze pochodzą z dofinansowań, najczęściej jest dokładnie określone, na co nie tylko mogą, ale wręcz muszą być przeznaczone.
Zupełnie inną dyskusją jest to, czy zarządy i członkowie organizacji pozarządowych zarabiać powinni. Bo to, że fundacja rozpoczęła swoje działanie w momencie, w którym byliśmy w stanie wolontaryjnie pracować na jej rzecz, nie znaczy, że w każdym momencie życia ten stan rzeczy się utrzyma. Poza tym, sama fundacja, wraz ze swoim rozwojem, siłą rzeczy generuje większe koszty (więcej uczestników projektów, większe zamówienia na wydruki 3d, a co za tym idzie prąd, materiały itd.). Nie zaprzeczamy więc, że praca wolontariacka nie będzie możliwa w nieskończoność.
Jak to jest prowadzić fundację?
Pytacie nas też, jak to jest prowadzić fundację w naszej sytuacji, a to tylko bardzo ogólne podsumowanie poruszonych przez was kwestii. Kto nam pomaga? Kto nam mówi, gdzie podpisać? Kto nam prowadzi stronę na facebooku? Jak to robimy, że mamy takie ładne zdjęcia…? Tak, było kilka takich pytań, dziękujemy wam bardzo! W skrócie: jak to jest prowadzić fundację nie widząc?
Odpowiadamy: wiadomo, że trochę trudniej. Z naszego poprzedniego artykułu wiecie już, że nie wymagamy nieustannej asysty tylko dlatego, że jesteśmy niewidomi. Z drugiej strony wspomnieliśmy wam tam o takich sprawach jak podpisywanie dokumentów czy przygotowywanie grafik, w których to zadaniach niewątpliwie taka asysta jest nieodzowna. I faktycznie, jeśli mamy do podpisania na zebraniu jakieś dokumenty, a mamy zawsze i to bardzo wiele, musimy, ujmując to kolokwialnie, „pożyczyć trochę wzroku.” Prosimy wtedy o pomoc wolontariusza, kogoś znajomego lub członka rodziny. Ważne dla nas jest, żeby taka osoba mogła nam towarzyszyć przez fragment zebrania, powiedzieć, czy wydrukowane dokumenty są dobrze sformatowane, czy nie okazuje się, że na ostatniej kartce są samotne dwa słowa, a także, czy drukarka nie zrobiła żadnego brzydkiego żartu, co w przypadku naszego szczęścia niestety się zdarza. Następnie pozostaje tylko podpowiedzieć czterem niewidomym osobom, w którym miejscu mają podpisać trzy różne dokumenty (w trzech kopiach).
No dobrze, poczyniliśmy pewne ustalenia na zebraniu, mamy mnóstwo nowych pomysłów i projektów, czas ogłosić to światu! Czas więc na media społecznościowe.
Jeśli chodzi o grafikę, odpowiedzi na te pytania są bardzo konkretne. W tym momencie chcemy serdecznie podziękować dwóm osobom, bez których nie widzieli byście tylu ładnych obrazków.
Justyna Margielewska
www.abc-arte.pl
Facebook
oraz Misha Ohrimchuk
Instagram
Facebook
Zdjęcia natomiast… No cóż, musimy przyznać, że zaskoczyło nas, jak wiele miłych słów słyszymy o umieszczanych tam fotografiach. Pytacie nas, kto nam dobiera stroje i jak to robimy, że wypadamy dobrze na zdjęciach.
Po pierwsze trzeba podkreślić, że my, siłą rzeczy, nie do końca wiemy, jak wyglądają inni niewidomi na zdjęciach. Uważamy jednak, że niezależnie od naszej wady czy braku wzroku, powinniśmy dbać o wygląd zarówno w momencie, kiedy reprezentujemy fundację, ale też w ogóle, jako ludzie. Zapytano nas o „ładne ubrania”, ale dobrze wyglądające stroje staramy się mieć nie tylko na tych zdjęciach. Każdy ma w swoim otoczeniu kogoś zaufanego, kogo może poprosić o pomoc w doborze kolorów czy krojów, o samym dbaniu o wygląd na pewno pojawi się tu jeszcze nie jeden artykuł. Odpowiadając jednak na konkretnie zadane pytanie, związane mocno z organizacją, NIE, nie mamy stylisty, który by robił to dla nas wszystkich. Przynajmniej na razie nie mamy. 😉
Jeżeli natomiast pominiemy stroje, to nie jesteśmy pewni, jakie inne szczegóły zdjęć pytający mieli na myśli. Na pewno staramy się patrzeć w stronę obiektywu, jest to dla nas oczywiste, kiedy wiemy, że będzie nam robione zdjęcie na stronę czy fanpage. Osoba widząca, która nam te zdjęcia robi, zazwyczaj mówi do nas, pstryka palcami lub w jakiś inny sposób stara się nam ułatwić zwrócenie wzroku we właściwym kierunku. Nie zawsze jest to proste, dlatego pytanie było słuszne o tyle, że takie pozowane zdjęcia na pewno wymagają od nas nieco więcej wysiłku i nieco więcej pytań, zadawanych widzącym.
Ostatni element naszych mediów społecznościowych to teksty, które również były wspomniane w pytaniach. Zarówno tekst, który właśnie czytacie, jak i każdy inny, publikowany na stronie czy w mediach społecznościowych, piszemy sami. Na szczęście do tego wzrok nie jest nam potrzebny. O tym, jak dokładnie używamy mediów społecznościowych, powiemy wam więcej w innym miejscu, na razie pozostaje nam tylko podziękować za miłe słowa pod naszym adresem. Zawsze przyjemnie jest przeczytać, że nasze teksty są profesjonalne i dobrze się je przyswaja.
Osobami niezwiązanymi z mediami społecznościowymi, którym jednak zawdzięczamy wiele i jeszcze więcej, są operatorzy naszych drukarek 3D – Kamil I Rafał. Gdyby nie ich ogromne zaangażowanie, nadal testowalibyśmy brajla na tabliczkach lub poleglibyśmy na pierwszej lepszej awarii. Dziękujemy!
Pomoc wolontariuszek, Magdy, Oli i, również, Magdy, zdecydowanie ułatwia nam także organizację Ścieżki do Betlejem. Gdyby nie one, nie zawędrowalibyśmy daleko.
W poprzednim roku Ścieżką kroczyli z nami także Beata, Wojtek, Kamil, Wiktoria i Karolina, służąc pomocą jako muzycy, wizażyści i trzymający słynną już, wydrukowaną na naszej drukarce, puszkę.
No dobrze, dokumenty, social media, drukarki, Ścieżka… a z czym jeszcze wiąże się dla nas prowadzenie fundacji? Czy są inne trudności? Oczywiście. Choćby fakt, że żadne z nas nie ma i prawdopodobnie nigdy nie będzie mieć możliwości prowadzenia samochodu. Z tego powodu w celu podpisania umowy musimy dotrzeć na miejsce za pomocą alternatywnych środków transportu. Podczas realizacji naszych projektów dowiedzieliśmy się nie tylko, gdzie leżą różne miasta w Polsce, ale także, czy i jak da się do nich dojechać transportem publicznym.
Jeśli już piszemy o umowach, wspomnimy też, rzecz jasna, o sprawie niezbędnej w organizacji takiej jak nasza, czyli o księgowości. Nie zajmujemy się tym sami, nasza księgowa z niezrównaną cierpliwością nie tylko wylicza niewyliczalne, ale także odpowiada na nasze liczne pytania.
A pytania padają, i to nie tylko do niej, bo rzeczy takich jak wypełnianie formularzy, pisanie wniosków, formułowania umów itd. musieliśmy się nauczyć niezależnie od wszystkiego. Czy było to trudne? Oczywiście, nadal nabieramy doświadczenia w prowadzeniu fundacji, zarówno jako niewidomi, ale też jako zwyczajni, młodzi ludzie, którzy pomysłów mają sporo, ale papierów do wypełnienia jeszcze więcej.
Podsumowaliśmy w tym artykule sens istnienia, nasze problemy i ciekawostki związane z naszą organizacją. Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania, możecie je zadaćzarówno za pośrednictwem formularza, jak i po prostu, w komentarzach na facebooku.
A w następnej części przeczytacie trochę o… czytaniu. Jak niewidomi czytają? I czy nie jest przypadkiem tak, że jeśli chodzi o częstotliwość używania alfabetu brajla przez niewidomych, to nie różni się ona znacząco od częstotliwości używania brajla przez widzących? Do przeczytania!