Co robiliśmy w IV kwartale roku 2024? W skrócie:
- Odwiedziliśmy Opole, Kielce i Katowice,
- Pierwszy raz uczestniczyliśmy w Festiwalu Kultury Bez Barier (i to jako jego partnerzy);
- Na Kaszubach odbyliśmy spotkania w ramach projektu „Właściwe drzwi”,
- Znowu rozbudowaliśmy flotę naszych drukarek, co okazało się, drugi rok z rzędu, zbawienne przy realizacji Waszych przedświątecznych zamówień,
- No i oczywiście mieliśmy zaszczyt wziąć udział w The Sanjay Mortimer RepRap Festival, tym razem w Manchesterze.
The Sanjay Mortimer RepRap Festival
Było to niewątpliwie największe wydarzenie tego roku, w jakim braliśmy udział, toteż zaczniemy właśnie od końca.
Pogłębioną relację z imprezy oraz galerię zdjęć (podziękowania dla Rafała i Kamila!) opublikowaliśmy tutaj.
Porozmawiajmy o innowacjach społecznych, czyli WymIaNNa w Kielcach
Ok, będziemy całkowicie szczerzy – do Kielc jechaliśmy pełni rezerwy, żeby nie powiedzieć pesymizmu. Nie wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać i wydawało nam się, że to będą dość nudne dwa dni, w czasie których mnóstwo osób będzie rozmawiało o innowacjach społecznych, z samych tych rozmów jednak nic nie wyniknie. Dodatkowo baliśmy się, że dynamiczny program wyjazdu będzie dla nas, jako osób niewidomych, trudny do ogarnięcia – jak poradzić sobie z hotelem, obiadem, wyjściami na sesje wyjazdowe itp.? Do ostatniej chwili zastanawialiśmy się, czy się nie wycofać…
Pierwsze bardzo pozytywne zaskoczenie spotkało nas już na dworcu w Warszawie, kiedy podszedł do nas jeden z asystentów, zapewnianych przez organizatorów. Tak, organizatorzy z Fundacji Stocznia zadbali w tym roku o dostępność WymIaNNy, oferując osobom z niepełnosprawnościami pomoc asystentów, którzy towarzyszyli nam zawsze wtedy, kiedy było to konieczne. Mogliśmy więc bez przeszkód poruszać się po obiekcie, a także w ogóle do niego dotrzeć, brać udział w warsztatach czy zrobić coś tak prozaicznego jak zjedzenie posiłków w komfortowy sposób. Naprawdę ogromnie to doceniamy, a cieszymy się tym bardziej, że nie byliśmy jedynymi osobami niewidomymi, którzy skorzystali z tego rodzaju wsparcia. W WymIaNNie brali też udział przedstawiciele Fundacji Strefa Innowacji i jeden z nich także był osobą z dysfunkcją wzroku. Udało nam się nawet zamienić kilka słów.
Ale czym właściwie jest WymIaNNa, która w 2024 roku odbyła się 14 i 15 października w Kielcach, w znanym nam już i słynnym na całą Polskę Centrum Kongresowym?
To spotkanie wokół innowacji społecznych, przeznaczone dla osób i instytucji zaangażowanych w pracę na ich rzecz. Chodzi tu nie tylko o ich tworzenie. Pomysł na dobrą innowację to nawet nie połowa sukcesu. Ideę należy przekuć w czyn, nadać jej odpowiedni kształt, sprawdzić, czy przyda się w praktyce (coś o tym wiemy), rozwijać ją i nadawać trwałość.
Jako uczestnicy WymIaNNy braliśmy udział w inspirujących sesjach warsztatowych o bardzo różnej tematyce, w czasie których mogliśmy nie tylko dowiedzieć się czegoś, co pozytywnie dało nam do myślenia lub kazało zastanowić się nad kwestiami, którym na co dzień nie poświęcamy zbyt wiele czasu, ale też wymienić poglądy z przedstawicielami innych organizacji lub po prostu dowiedzieć się czegoś ciekawego.
W czasie pierwszej sesji rozmawialiśmy o tym, czym w ogóle jest innowacja (i oczywiście każda z osób rozumiała to pojęcie nieco inaczej), jak działa kreatywność i jak zbudować zespół, wykorzystując pełen potencjał ludzi, którzy go tworzą. Z pomocą prowadzącej i asystentów wykonaliśmy np. test “sześciu kapeluszy”, by określić, jakie cechy grupowe w nas dominują.
Nie będzie chyba niczym odkrywczym, jeśli powiemy, że warsztat ten nie niósł dla nas żadnych zupełnie nowych informacji. Niemniej jednak wyszliśmy z niego usatysfakcjonowani, zadowoleni i z garścią przemyśleń, o których natychmiast zaczęliśmy między sobą rozmawiać.
Nie ma na świecie zespołów idealnych. My znamy się ze sobą tak długo i tak dobrze, jesteśmy świadomi wzajemnych słabych i mocnych stron na tyle, że wiemy, jak ustawiać naszą pracę tak, by nam wszystkim żyło się razem lepiej.
Dobrze jest jednak od czasu do czasu zastanowić się i być może na nowo przedyskutować kwestie, które nam wszystkim wydają się oczywiste. W takich oczywistościach można znaleźć wiele nowych myśli, spróbować ująć w słowa coś, co wcześniej wydawało się nieuchwytne. Potrzebowaliśmy takiego zatrzymania się na chwilę nad zespołem, który tworzymy, choć przed warsztatem chyba nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy.
Kolejny blog sesji to ten, w czasie którego dołożyliśmy cegiełkę jako prowadzący. Dawid opowiedział trochę o wykorzystywaniu druku 3D na rzecz niewidomych, zwłaszcza o tym, jak robimy to my w Prowadnicy, starając się podawać konkretne przykłady takiego wykorzystania. Wychodzimy bowiem z założenia, że choć wiele można mówić o dobrodziejstwach druku 3D i jego potencjalnych możliwościach, nawet dla niewidomych, to jednak najbardziej przekonujące dla większości będzie zobaczenie tych możliwości w praktyce.
Mieliśmy również przyjemność wysłuchać prelekcji Agnieszki Bykowskiej-Giler, znanej też jako Dama z Wiertarką, która opowiadała o koordynowaniu projektu zwanego Męska Szopa przy Wolskim Centrum Kultury w Warszawie, gdzie można zmierzyć się ze śrubokrętem, wiertarką i imbusem lub, w zależności od okoliczności, otrzymać trochę uśmiechu i serdeczności.
Oba te wystąpienia, nasze i Agnieszki, spiął klamrą Paweł Sielczak, opowiadając o ruchu mejkerskim w Polsce i na świecie, wyjaśniając jego historię, składowe i tłumacząc, co może się stać, kiedy rzemieślnicy spotkają marzycieli i jak wykorzystuje się różnorodne przestrzenie mejkerskie oraz umiejętności twórców do wpływania na realne problemy społeczne.
To właśnie Paweł zaproponował nam udział w swojej sesji. Pawle, jesteśmy Ci za to ogromnie wdzięczni! Nie dość, że mogliśmy opowiedzieć o tym, co robimy, to zmotywowałeś nas do tego, żeby w ogóle pojechać na WymIaNNę. Dzięki!
Ostatnim wykładem, którego mieliśmy przyjemność wysłuchać, była opowieść Eleny Postolny z Fundacji Jedność. Dowiedzieliśmy się na nim, jak literatura może wpływać na ukierunkowanie i rozładowanie uczuć związanych z trudnymi przeżyciami. Poznaliśmy inspirującą historie innej organizacji pozarządowej, która musiała zmierzyć się z całkowicie nową dla siebie sytuacją i na nowo stworzyć to, nad czym wcześniej pracowała. Cieszymy się, że nie polega ona na grantach, dotacjach i mediach, a raczej na rękach gotowych do pracy, zaangażowaniu i zapale – taką postawę bardzo cenimy.
Odwiedziliśmy też Centrum Geonatura w Kielcach. Już tam byliśmy w ramach Postępności, pamiętacie?
W czasie naszej wcześniejszej wizyty nie zdecydowaliśmy się na zwiedzanie muzeum, obiecując sobie i jego przedstawicielom, że jeszcze tam wrócimy. No i wróciliśmy.
Jeszcze raz dziękujemy Pawłowi Sielczakowi, że nas na WymIaNNę zaprosił, Fundacji Stocznia, że zorganizowała tak świetny event oraz naszym asystentom: Jankowi, Karolowi i Krzysztofowi, że byliście z nami zawsze wtedy, kiedy to było potrzebne i dzięki Wam mogliśmy w pełni uczestniczyć w tym zaskakująco ciekawym wydarzeniu.
Jednocześnie przepraszamy wszystkich tych, którzy w formularzu napisali nam, że żałują, że nie wzięliśmy udziału we wspólnej kolacji, bo chcieli z nami porozmawiać. Bodźców tego dnia było za dużo i czuliśmy się zbyt zmęczeni, ale uwierzcie, tych wpisów było tak dużo, że my też żałujemy.
Targi Dostępności w Opolu
to były bardzo intrygujące targi.
Oczywiście zaprezentowaliśmy swoje osiągnięcia. Część wystawców i odwiedzających, z którymi zetknęliśmy się w czasie poprzednich edycji wydarzenia, doceniło postęp, jakiego od tego czasu dokonaliśmy – w końcu druków na stołach leżało znacznie więcej.
Takie słowa docenienia są dla nas miłe i jesteśmy za nie ogromnie wdzięczni, bo to doskonała motywacja do dalszego działania. Jest to też moment refleksji dla nas. Próbując zastanowić się nad tym, co osoba stojąca aktualnie przy stoisku już widziała, skoro ostatni raz spotkaliśmy się 2 lata temu, musimy siłą rzeczy pomyśleć, który model kiedy powstał i naprawdę nas samych to czasem zaskakuje.
Uświadomiliśmy sobie na przykład, że na Targach Dostępności w 2023 roku prezentowaliśmy tylko jeden herb. Aż trudno uwierzyć. Kamil, dzięki, to Twoja zasługa!
Odbyliśmy też kilka ciekawych rozmów, czemu sprzyjała stosunkowo mała liczba odwiedzających. Wiecie, im mniej osób, tym rozmowy mogą być dłuższe. Z jednej strony to pozytywne, z drugiej – wszyscy, także inni wystawcy, liczyliśmy na więcej.
Mieliśmy też okazję spotkać się z naszymi przyjaciółmi z firmy „Nautil – dostępność cyfrowa i architektoniczna.”
Wszystkich uczestników, tak wystawców, jak i odwiedzających, zaskoczyła tegoroczna dość chaotyczna organizacja targów. Oczywiście mamy świadomość, że nie łatwo jest zorganizować tego typu wydarzenie. Chcielibyśmy tylko wyjaśnić, że my właśnie z tego powodu zrezygnowaliśmy z uwzględnionej w programie kolacji dla wystawców, która potencjalnie mogłaby pozwolić na nawiązanie nowych kontaktów lub chociaż nabranie tak cennego doświadczenia. Tym razem nie zrobiliśmy tego dlatego, że byliśmy zbyt zmęczeni. Jeszcze po powrocie z targów nie wiedzieliśmy, gdzie ona ma miejsce. Inni wystawcy też nie. Wszyscy dowiedzieli się o tym późno – zdecydowanie za późno.
Nie skarżymy się. Takie potknięcia przecież się zdarzają, a i pizza, na którą poszliśmy w ramach kolacji, okazała się dobra, tylko po prostu szkoda zmarnowanej okazji, co daliście nam znać po targach.
Targi Dostępności są potrzebne, dostrzegamy to wyraźnie i chcielibyśmy widzieć, jak kolejne edycje wypełniają to rosnące zapotrzebowanie na tego typu imprezę. Z niecierpliwością czekamy na kolejną odsłonę!
Za pomoc w czasie targów dziękujemy naszej wolontariuszce – Zuzannie. Nawet nasi obserwujący dostrzegli, jak dobrze radziłaś sobie na tak chaotycznie zorganizowanym wydarzeniu, a to przecież znaczy wiele! Dziękujemy!
Trochę czasu z naszymi grami
Jedną z naszych największych bolączek jest brak możliwości zaprezentowania szerszej grupie niewidomych naszych produktów.
Wiadomo, że dla osób niewidomych najcenniejszym doświadczeniem przy produktach w rodzaju naszych gier jest po prostu ich dotknięcie, a najlepiej rozegranie jednej czy dwóch partyjek.
Możemy oczywiście opisywać i dodawać teksty alternatywne do zdjęć, co zresztą robimy, jednak osoba niewidoma tworzy sobie na ich podstawie jedynie jakieś mniej lub bardziej dokładne wyobrażenie i dopiero dotknięcie danej gry, zapoznanie się z nią, a w najlepszym scenariuszu choćby krótka rozgrywka pozwolą jej na stworzenie pełnego, zgodnego z rzeczywistością obrazu.
No bo OK, można umieć grać w szachy, ale przecież każda plansza i zestaw figur wyglądają inaczej…
Albo czym jest ta mankala i jak tak naprawdę wygląda? Nie tak łatwo sobie ją wyobrazić, jeśli nigdy się jej nie widziało, a nawet o niej nie słyszało.
No i wreszcie Niewidzialna Wyspa. Tu już chyba nietrudno zrozumieć, że tę grę trzeba po prostu zobaczyć. I najlepiej w nią zagrać!
Nie każdy wie w ogóle o naszym istnieniu, już nie mówiąc konkretnie o tym, co robimy. Nawet jeśli ktoś gdzieś słyszał o Fundacji Prowadnica, to przecież nie musi wiedzieć, jaki jest dokładnie profil naszej działalności.
Dlatego zawsze chętnie korzystamy z okazji, gdy oferowana jest nam przestrzeń do tego, by zwłaszcza osobom niewidomym zaprezentować nasze gry.
W minionym kwartale zyskaliśmy taką szansę aż 2 razy.
W ramach festiwalu Fundacji Kultury bez Barier, we współpracy z Wolskim Centrum Kultury w Warszawie, 17 października zorganizowaliśmy integracyjny wieczór gier, w czasie którego wszyscy chętni mogli zobaczyć nasze gry i oczywiście w nie zagrać. Na wydarzeniu była z nami także Karolina Glanowska – autorka Niewidzialnej Wyspy, co było dla nas dodatkową zaletą. To było zdecydowanie kameralne, ale bardzo miłe wydarzenie. Był to pierwszy nasz raz z FKBB i wyciągnęliśmy z niego wiele wniosków na przyszłość.
Z inicjatywy Karoliny nasze gry prezentowaliśmy również na wieczorze gier w Katowicach, organizowanym przez Bibliotekę Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
W obu przypadkach były to bardzo kameralne, ale bardzo miłe i pozytywnie przez nas odebrane wydarzenia. Mieliśmy czas na bardziej uważne rozmowy, a, zwłaszcza w czasie wieczoru w Warszawie, Monika i Dawid z przyjemnością obserwowali, jak wiele emocji i entuzjazmu wywołuje w niewidomych graczach Niewidzialna Wyspa. Naprawdę, miło się na to patrzy.
Zagraliśmy też z uczestnikami w mankalę.
Znaleźliśmy nawet moment na krótką prezentację innych naszych modeli, takich jak herby, monety czy pieczęć Przemysła II, dyskusję na temat rozwoju szeroko pojętych technologii wspomagających czy… audiodeskrypcji do najnowszych „Chłopów”, która poprzez swój charakterystyczny, stylizowany język jednych zachwyciła, a innych wręcz przeciwnie.
Słowem – to był dobrze spędzony czas, dziękujemy.
Właściwe Drzwi
Niestety z różnych mniej lub bardziej zależnych od nas przyczyn realizacja projektu „Właściwe Drzwi” w dużej części przeniesiona zostanie na pierwszy kwartał 2025 roku, co oczywiście jest przewidziane w regulaminie.
W minionym kwartale odbyliśmy w ramach konkursu dwa spotkania, tym razem, jak wspomnieliśmy na początku, na Kaszubach.
Aby podpisać umowę, odwiedziliśmy Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Gdyni oraz Urząd Gminy w Żukowie. W tym ostatnim budynku już wiszą nasze tabliczki, które osobiście wręczyliśmy przedstawicielowi urzędu.
Fala przedświątecznych zamówień, czyli co tam u naszych drukarek?
Znowu. Znowu nas zaskoczyliście. No ileż można? 😉
Jasne, spodziewaliśmy się, że przełom listopada i grudnia będzie czasem intensywnym, jeśli chodzi o zamówienia. W końcu prezenty się same nie zorganizują i trzeba trochę pomóc Mikołajowi. 😉 Dlatego właśnie, by zapobiec katastrofie, na Facebooku opublikowaliśmy post zachęcający do składania zamówień przed 30.11.2024. Weźcie pod uwagę, że na realizację zamówień mamy zwykle ok 30 dni, więc i tak nie odpowiadało to naszemu typowemu postępowaniu.
Ponownie jednak zaskoczyła nas ilość zamówień. Dodatkowo wielu z Was dzwoniło jednak po 30 listopada z pytaniem, “czy na pewno się nie da”. Bardzo się staraliśmy i część z tych próśb mogliśmy zrealizować, ale niestety – nie wszystkie. Przyszedł taki moment, w którym mogliśmy tylko z żalem odmawiać kolejnym klientom. Mimo największych chęci, naprawdę nie bylibyśmy w stanie się wyrobić.
Jednocześnie bardzo przepraszamy wszystkich tych, do których nie dotarła informacja o tym, do kiedy należy złożyć zamówienie, byście na pewno otrzymali je przed świętami. Niestety algorytmy Facebooka bywają nieuchronne i dowiedzieliśmy się, że wielu z was nie widziało naszego wpisu.
Ale na tej przedświątecznej fali zamówień oraz dzięki działalności gospodarczej Fundacji, która w dużej mierze pozwala nam utrzymywać płynność finansową, kupiliśmy nową drukarkę.
To Prusa MK4S o imieniu Florka, w dużej mierze dlatego, że Dawidowi zależało, by było to kobiece imię na „F.” Dziewczyny trochę protestowały, choć nie chcielibyście wiedzieć, jak odbierały inne propozycje kobiecych imion na „F” ale ostatecznie zaskakująco szybko imię Florka się przyjęło.
W tym kwartale dość niespodziewanie Prusa wypuścił kolejną, nową drukarkę, potocznie zwaną Core One.
Aktualizacja drukarek MK4S do Core One jest możliwa, ale dla nas zupełnie nieopłacalna. Core One to drukarki o całkowicie odmiennym sposobie działania, przez co koszt migracji z MK4S jest wysoki. Jednocześnie MK4S to nadal bardzo, bardzo dobre drukarki.
A propos dobrych drukarek, to musicie wiedzieć, że nieubłaganie zbliża się koniec Janki – drukarki MK3S+, tej, od której wszystko się zaczęło.
Nie ma w tym nic dziwnego. W końcu Janka ma 3 lata, dodatkowo swego czasu była nadmiernie eksploatowana, a my, cóż, nie zapewnialiśmy jej odpowiedniej konserwacji. Takie wtedy niestety było zapotrzebowanie.
Nie bez znaczenia jest również to, że to na Jance uczyliśmy się sztuki drukowania FDM. I siłą rzeczy często się wtedy myliliśmy, często popełnialiśmy błędy początkujących. Wszystko to odbija się na kondycji Janeczki.
Jak pisaliśmy, nie ma nic zaskakującego w powolnym zużywaniu się sprzętu, zwłaszcza pracującego tak intensywnie.
My jednak o każdą drukarkę walczyliśmy. Koszt każdej kolejnej wydawał się nam zwłaszcza na początku niewyobrażalny i za każdym razem nieźle musieliśmy się nagimnastykować, żeby zdobyć na nią środki.
A teraz tę pierwszą, tę, od której w ogóle rozpoczęliśmy przygodę z drukiem 3D, będziemy musieli stopniowo wyłączać z pracy. I choć zastąpią ją nowe, szybsze i dużo mniej awaryjne drukarki, to wciąż… to dziwne uczucie.
W minionym kwartale chorowała też Kalina, nasza jak na razie jedyna drukarka SLA. Przez pewien czas Dawid nie miał fizycznie możliwości, by na nią zerknąć, a my obawialiśmy się, że unieruchomiło ją coś naprawdę poważnego. Żywica jest nam potrzebna. Bardzo. I nie wyobrażamy sobie, że mogłaby ją dotknąć jakaś poważniejsza awaria. To znaczy wyobrażamy sobie, ale są to bardzo ponure wizje.
Na szczęście tym razem żadna z nich się nie spełniła. Wystarczyło wymienić wyświetlacz. 🙂
ICC
Rzutem na taśmę, bo w Sylwestra, dowiedzieliśmy się, że obóz dla niewidomej młodzieży z Europy i Azji odbędzie się w tym roku w Portugalii.
Odetchnęliśmy z ulgą, że znamy już chociaż kraj. Nie znamy jednak innych szczegółów i prosimy o wstrzymanie się z pytaniami o uczestnictwo do momentu ogłoszenia przez nas informacji na ten temat.
Jednocześnie firmy i instytucje zainteresowane współpracą w projekcie na zasadzie sponsoringu lub barteru zapraszamy do kontaktu już teraz, by ustalić wstępne warunki takiej współpracy. Mamy sobie naprawdę wiele do zaoferowania na uczciwych, zadowalających wszystkich zasadach. 🙂 Wasz wkład pozwoliłby uniknąć zbiórki crowdfundingowej, na którą nasi obserwujący mają widoczną alergię, a jednocześnie nam pozwoliłby obniżyć nieco koszty dla uczestników.
A jak podsumować rok 2024?
Pierwsze, co nam przychodzi do głowy to, że to był ciężki rok.
Przede wszystkim w styczniu opuściła Zarząd Maja Sobiech i stało się to w taki sposób, że nami wszystkimi mocno wstrząsnęło to nie tylko zawodowo, ale też prywatnie.
Dodatkowo straciliśmy wtedy zaufanie wielu z Was. Ze zrozumiałych względów obawialiście się, co stanie się z Prowadnicą po tak niespodziewanej zmianie. My też nie wiedzieliśmy. Wiedzieliśmy tylko, że zrobimy wszystko, by Prowadnica trwała nadal.
No i trwa!
Maja swoim odejściem przysporzyła zwłaszcza Dawidowi mnóstwo nadprogramowej pracy, co ciekawe jednak, patrząc wstecz, początek roku oceniamy, mimo wszystko, pozytywnie.
Dużo dobrego działo się wtedy w Fundacji: zaczęliśmy systematycznie rozbudowywać flotę drukarek, odwiedzaliśmy ośrodki dla niewidomych w Polsce, z Fundacją Widzimy Inaczej uczestniczyliśmy w konferencjach poświęconych Postępności. Braliśmy też udział w innych wydarzeniach – pamiętacie jeszcze konferencje w Wojskowej Akademii Technicznej?
To był dobry czas. 🙂
Nakręciliśmy świetny film promocyjny, dzięki, nasz grafiku, bo to Twoja zasługa, dodaliśmy do sklepu kolejne modele i ukończyliśmy pracę nad Niewidzialną Wyspą, która jest wspólnym dziełem naszym i Karoliny Glanowskiej oraz niewątpliwie naszym najbardziej ambitnym projektem w ramach druku 3D
Wraz z grupą młodzieży i wolontariuszy byliśmy jako koordynatorzy na ICC we Włoszech, a organizacja obozu dostarczyła nam naprawdę dużo bardzo różnych, czasem skrajnych wrażeń. Wierzymy, że w tym roku będzie lepiej, ale to było naprawdę wyczerpujące przedsięwzięcie.
Wreszcie też otrzymaliśmy porządny grant! Taki, który pozwolił nam na moment odetchnąć i nie zastanawiać się, skąd weźmiemy pieniądze, żeby realizować nasze cele.
Jak się okazało, moment radości był dość krótki, bo szybko pojawiły się kolejne wydatki i komplikacje. Był taki moment, gdy było nam, tak ogólnie, bardzo ciężko i wszystko trwało na naprawdę cienkim włosku. I tu należą się ogromne podziękowania dla Was, wszystkich osób, którzy nas wspierają zarówno finansowo, jak i dobrym słowem. Nie przetrwalibyśmy bez Waszej pomocy, a nawet jeśli tak, to Prowadnica byłaby zupełnie inną Prowadnicą.
Ostatnie dwa kwartały były też dla nas intensywne pod względem, że tak to ujmiemy, prywatnym. Staraliśmy się, by nie wpłynęło to na naszą pracę, ale wierzcie nam, naprawdę było ciężko!
A jakie mamy plany na 2025?
Przede wszystkim chcemy, by światło dzienne ujrzało kilka projektów edukacyjnych i dwie gry, które od dawna są na ukończeniu, ale jakoś nie możemy ich skończyć. Jednocześnie dotarliśmy do tego momentu rozwoju naszej farmy drukarek, produkcji oraz ilości zamówień, że po prostu nie mamy na czym prototypować.
Jak dotąd do tego celu służyła nam Ada – drukarka Prusa Mini+ i chwaliliśmy sobie to rozwiązanie. Drukarka ta jednak nie posiada precyzji wystarczającej, by dokonać odpowiednich poprawek tego, nad czym teraz pracujemy. Wcześniej nie stanowiło to większego technicznego problemu, choć ze względu na rozlokowanie naszych drukarek w różnych miejscach było trochę niewygodne.
Przy ostatnich szlifach pomagała nam bowiem któraś z większych drukarek, cechująca się większą precyzją, ważną np. przy projektowaniu rozmiaru najróżniejszych kostek (m.in. do pomocy edukacyjnych), tak by klocki takie dopasować idealnie do rozmiaru pól na planszy, na której będą układane. Mówimy tu więc o milimetrach różnicy, bardzo istotnej w praktycznym zastosowaniu naszych produktów. Obecnie wszystkie nasze drukarki zaangażowane są w produkcję bieżących zleceń i zamówień
Jesteśmy świadomi, że problemy te uda nam się wkrótce rozwiązać, teraz jednak, niestety, praktycznie do zera ograniczają one nasze możliwości wprowadzania nowych produktów. I pomyśleć, że wszystko to w momencie, kiedy wciąż kupujemy kolejne drukarki.
EPlanujemy też wrócić do regularnej publikacji artykułów z serii #ZapytajNiewidomego, którą karygodnie zaniedbaliśmy! Tak samo zresztą jak nasze media społecznościowe. Postaramy się, żeby było z tym lepiej. Planujemy uspokoić, ustabilizować i usystematyzować komunikację wewnętrzną i zewnętrzną i usprawnić proces produkcji. Nie chcemy zwalniać tempa, ale wiemy, że to, co wypracowaliśmy (także po tym, co straciliśmy), trzeba nadal umacniać, a do tego potrzeba czasu. Wiemy jednak, że nie jesteśmy w tym sami. Śmiało piszcie w formularzu, co chcielibyście u nas zobaczyć, czego Wam brakowało i co powinniśmy zostawić z tego, co już nas charakteryzowało. Liczymy na ciekawy, konstruktywny i merytoryczny feedback.
Do siego roku!